wtorek, 24 maja 2011

Morze...

Dzisiaj zawiało mnie aż do Kołobrzegu. Pojechałam tam z kolegą z pracy do klienta firmowego. Wyjechaliśmy rano, załatwiliśmy sprawę u klienta i pojechaliśmy nad morze. Dawno nie byłam nad morzem. Chyba w zeszłym roku z Darią i ciotką Kaśką. Brakowało mi tylko Tygryska i Myszy do pełni szczęścia. Musimy się wybrać nad morze, na spacerek.
Dostałam sadzonki pomidorków koktajlowych. Znajdę im dobre miejsce w ogrodzie. Pewnie obok rzodkiewki. Może dosieję jeszcze koperku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz