czwartek, 19 maja 2011

Dzień Mamy i Taty

Bosze, jestem padnięta! Niby wolny dzień a nie odpoczęłam. Najpierw wypad w sprawie pracy z moją Sis, następnie wizyta w US, a potem sprzątanie, sprzątanie.... Zapuściła się chatka, oj zapuściła. Teraz wszystko lśni. Udało mi się na chwilę usiąść na tarasie z herbatką, książką (Zwyczajny facet Kalicińskiej) i dobrą muzyką w tle (Queen) i zrelaksować się. Fajnie, tak mogłabym siedzieć dłuugo. W końcu trzeba było ruszyć tyłek i udać się do przedszkola. A tam wierszyki, piosenki, taniec i podskoki, czyli Dzień Mamy i Taty. Do tego festyn z konkursami a na koniec deszcz i burza. Uff po dotarciu do domku nie miałam już siły na nic. Aaaa i jeszcze obiadek, pozmywać, dziecko spać i spokój. Kochany mąż sam się położył, po 12h w pracy nie musiałam go gonić do spania. Idę się przytulić do niego i spać. Jutro nowy dzień :), do tego piątek :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz