sobota, 3 września 2011

Weekendowy wypad

Wreszcie urlop! Radość jednak trwa krótko, tylko w te dni kiedy nie pada. Jak to możliwe, że przez dwa tygodnie mojego urlopu prawie non stop lało?? A jak minął pierwszy dzień w pracy?? Słonecznie!! To niesprawiedliwe :(
Cieszę się jednak, że w ostatni weekend urlopu udało nam się odwiedzić w końcu Barnimie. Miejsce w krórym chcemy w przyszłym roku wziąść ślub i wyprawić wesele :) Mieliśmy pojechać w niedzielę i wrócić w niedzielę. Wróciliśmy w poniedziałek... Było super. Bardzo fajne miejsce, mała mieścina, spokój, cisza. Poznaliśmy właścicieli, Darcia bawiła się z ich córcią Nataszką. Dokładnie rzecz biorąc taplały się w błocie w pobliskiej kałuży.
Tata, Tomek i pan Jacek (znajomy rodziców) zrobili sobie wypad nad rzekę i urządzili minispływ.
Rano następnego dnia niektórym ciężko się wstawało :) mimo to pojechaliśmy na grzyby. Pierwszy grzyb jakiego udało mi się znaleść to był prawdziwek.
W sumie to prawie wszystie jakie znaleźliśmy to były prawdziwki i kozaki. Tak więc na obiad mieliśmy grzybki w sobie własnym.
Czekam na okazję, żeby też popłynąć na spływ. Niestety w tym roku już to się chyba nie uda. Szkoda, jestem ciekawa jak się będę czuła i zachowywała w kajaku, na rzece. Boję się wody... Muszę to sprawdzić jeszcze przed ślubem. Plan jest taki, że po ślubie i weselu organizujemy spływ. Chciałąbym do tego czasu chociaż trochę się oswoić z pływaniem po rzece.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz