sobota, 29 grudnia 2012

I już po...

Jeszcze tylko Sylwester i rok minął. Jak co roku spędzimy go w domu, z dzieciakami. Tomasz kupił parę rakiet i zamierza razem z Darią postrzelać o północy.
Wigilia w tym roku była udana. Żadnego trefnego żarcia, same przysmaki. W domu zrobiłam tylko galaretę z kuraka i sałatkę warstwową z tuńczykiem. Mieliśmy robić sami kolację wigilijną ale jednak poszliśmy do rodziców. Najpierw u teściów, dobre jadło i prezenty. W tym roku przyjechała też Maja z Fryckiem. Dzieciaki po zjedzeniu odrobiny kolacji (Daria zjadła uszka!!!) dostały prezenty. Wszystkie paczki były witane z okrzykiem radości. Potem poszliśmy do rodziców, a tam ziemniaki w mundurkach i śledzie w śmietanie, makiełki, knysze i kompot z suszonych owoców. Przyznam się bez bicia, że u teściowej zjadłam dwa kawałki pysznego sernika :) U rodziców pod choinką znalazło się też parę prezentów dla nas. Kubuś marudził, bo dla niego było już za dużo wrażeń. Dzieciaki szalały w najlepsze. Oriczek skakał po kanapie tak intensywnie, że walnął w stół i rozbił talerz. Tak talerz bo na głowie nie było śladu :) twardy zawodnik. Po pięciu minutach znowu skakał po kanapie...
Po powrocie do domu okazało się, że pod naszą choinką Mikołaj też zostawił prezenty dla dzieci. Szalony Miki.
W pierwsze święto poszliśmy na śniadanie do rodziców, jedzenie i znowu pyszne ciacho. A na obiad do teściów. Z tym że śniadanie skończyło się o 14 a obiad zaczął o 14.15 :)
W drugie święto przyszli do nas Arek z Kasią. Znamy się już ładnych parę lat. Nasze dzieciaki Daria i Damian urodzili się w tym samym roku. Z tym, że młody w lutym a Mysza w listopadzie. Razem chodzili do przedszkola a w przyszłym roku będą w jednej grupie zerówkowej. Specjalnie dla nich Tomek uwędził szynkę i boczek a ja upiekłam bezę Pavlowej. Pyszotki.
Dopiero 27 spędziwszy cały dzień w domu, tylko z dziećmi, poczuliśmy święta. Niech mi ktoś powie, że święta nie są męczące.
Dzisiaj poszliśmy się pożegnać, bo jutro rano wyjeżdżają. Już się cieszę, że w lipcu przyjadą. Kubuś będzie już pewnie szalał z resztą. Dzisiaj zachowywał się tak jakby chciał razem z chłopakami i Darią biegać po domu dziadków i drzeć się przeraźliwie. Bjorni straszył Darię i Orika a oni z wrzaskiem uciekali do kuchni i chowali się pod stół. Szaleństwo :)
A teraz tak jak obiecałam parę zdjęć:
Nasza choinka przed strojeniem

Radość Kubusia

Daria z Fryderykiem u teściów

Tomasz z dzieciakami

Orik

Bjorn

Chłopaki z Sis

Ori tuż przed rozbiciem talerza...

Zmęczone dzieciaki już w domu


Pozdrawiam

2 komentarze:

  1. Za każdym razem jak dzieje się coś ciekawego to ja się albo źle czuję albo zdycham od choroby -_-. Dzisiaj u nas byliście a ja leżałam w łóżku jak z diabła skóra :(.
    Poza tym, chcę takie kapcie jak ma Fryderyk :C.

    OdpowiedzUsuń
  2. No wreszcie tu trafilam... Nic sie Sis nie chwalilas... Ale co tam, jestem. Pozwolisz, ze zdjecia pozycze i u siebie wrzuce :)
    I Szczesliwego Nowego Roku Wam zycze!!!

    OdpowiedzUsuń